Szkolenie indywidualne managerki Marty - Akademia ARBIZ | Szkolenia z wystąpień publicznych, trenerskie

Andrzej Różański Trener Wystąpień Publicznych
Przejdź do treści
Artykuły > Artykuły - kategorie > 8. Historie klientów

Historia Marty (case study)

Sesja indywidualna Marty - zmiana
Historia mojej klientki Marty, uczestniczki indywidualnego szkolenia z Trenerem Wystąpień Publicznych

Odebrałem telefon w sobotę wieczorem i był to telefon pełen trwogi.
Marta potrzebowała wsparcia, bo jej życie wisiało już na włosku...

Marta, 35-letnia managerka pochodząca z malowniczego miasteczka we Wielkopolsce. Od zawsze uchodziła za osobę sumienną i pełną pasji w tym, co robi. Jej niewątpliwym atutem była umiejętność szybkiego analizowania problemów i znajdowania innowacyjnych rozwiązań dla swojego zespołu. Zasady etyki i współpracy traktowała śmiertelnie poważnie – uważała, że w firmie to ludzie są najważniejsi, a ona stara się być ich przewodnikiem.

Mimo tego, gdy przychodziło do wystąpień publicznych, to właśnie wtedy Marta traciła całą pewność siebie. Serce waliło jej jak oszalałe, dłonie robiły się lepkie od potu, a głos drżał z każdym kolejnym słowem. Była niczym trzęsąca się galareta ...

Z biegiem czasu sytuacja zaczęła się pogarszać. Marta wiedziała, że prowadzenie prezentacji to część jej obowiązków, zwłaszcza odkąd awansowała na stanowisko managerki w rozwijającym się dziale firmy. Wszyscy liczyli na to, że będzie w stanie zainspirować pracowników, przekazać im klarowną wizję i współtworzyć strategię. Jednak ona za każdym razem czuła, że stres przejmuje nad nią kontrolę. W myślach ciągle słyszała krytyczny głos: „Nie nadajesz się. Zaraz się ośmieszysz. Wszyscy zobaczą, że nie jesteś dość dobra”.
Czuła, że dłużej nie może tak funkcjonować – traciła zaufanie własnego zespołu, choć tak naprawdę była świetnym specjalistą. Właśnie dlatego zdecydowała się, po wielu wahaniach, na udział w kilku indywidualnych sesjach szkoleniowych z Trenerem wystąpień publicznych.

Nie wiedziała, czego się spodziewać, bo wcześniej nie miała styczności z taką formą rozwoju. Bała się, że szkolenie może okazać się zbyt ogólne albo że nie będzie w stanie przełamać swojego lęku nawet przy pełnym wsparciu profesjonalisty.
Pierwsze spotkanie i trudny początek
Marta zjawiła się w sali szkoleniowej nieco przed czasem, ja już czekałem. W środku unosił się zapach kawy, a na moim biurku trenerskim stała miseczka z cukierkami dla kursantów. Zestresowana niemal przycupnęła na brzegu krzesła, czekając, aż szkolenie się rozpocznie.
Serce biło jej mocno, gdy  poprosiłem ją, by na początek opowiedziała, co ją sprowadza i jak mogę jej pomóc. Choć z pozoru była to prosta prośba, Marta poczuła, jak wracają stare demony: suchość w gardle, drżący głos, przemożna chęć, by jak najszybciej uciec. Zapytałem, czy może chce poczęstować się cukierkiem, co zrobiła.
Mimo tych emocji po chwili wypowiedziała pierwsze słowa. Z początku nieśmiałe i ciche, jednak z każdą sekundą nabierała trochę odwagi. Opowiedziała o tym, jak bardzo chce zarazić swoim entuzjazmem zespół, ale ciągłe obawy i stres jej na to nie pozwalają. Do tego męczy ją uporczywy ból głowy. Uśmiechnąłem się i powiedziałem, że większość osób rozpoczyna szkolenie właśnie z podobnymi lękami i że w sumie jest całkiem "normalna". Już samo to zdanie dodało Marcie otuchy – poczuła, że nie jest z tym problemem sama.
Małe kroki i przełamywanie barier
Pierwsze ćwiczenia polegały na uświadomieniu sobie własnych myśli i emocji, które pojawiają się tuż przed wystąpieniem. Marta odkryła, że bezustannie ocenia siebie i zakłada najgorsze scenariusze, zanim jeszcze wyjdzie na środek. Z moją pomocą zaczęła zamieniać negatywne komunikaty na bardziej wspierające. Zamiast „Na pewno się skompromituję” próbowała pomyśleć „Jestem tu po to, żeby się uczyć – każda porażka to doświadczenie, to krok naprzód”.
Kolejnym wyzwaniem była nauka kontrolowania oddechu. Na jednej z sesji poprosiłem Martę, by stanęła przed lustrem i mówiła do swojego odbicia, stopniowo zwalniając tempo mówienia i koncentrując się na miarowym oddychaniu. Ćwiczenie wydawało się banalne, ale dla niej było niesamowicie trudne. Widok własnego odbicia, drżących rąk, wyraźnej niepewności – wszystko to wywoływało lawinę mieszanych uczuć. Jednak z każdym kolejnym powtórzeniem czuła, że lęk słabnie, a nadzieja na zmianę rośnie.
Szkolenie indywidualne pełne wyzwań
Cały czas dawałem Marcie coraz trudniejsze zadania. Najpierw nagrania krótkich wypowiedzi telefonem i późniejsza analiza – co zadziałało, a co trzeba poprawić. Następnie krótkie i spontaniczne wystąpienia w różnych tematach. Był to moment, w którym Marta musiała zmierzyć się z oceną materiału nagranego kamerą i zobaczyła własną tremą na żywo. Było to bolesne – sama zauważała, że mówi za szybko, że słychać drżenie w głosie, że układa ręce w nienaturalny sposób. Ale zamiast brać wszystko do siebie, powoli uczyła się, jak przekuć nowe informacje w konstruktywną informację zwrotną.
Rosła też między mną a nią niepisana nić zaufania. Dzięki mojemu ciepłemu podejściu i głębokiej empatii zrozumiała, że można mówić o swoich słabościach i jednocześnie pracować nad nimi bez potępiania się. Każda porażka stawała się cenną lekcją, nie końcem świata.
Przełomowe odkrycia i rosnąca pewność siebie
Z czasem Marta zauważyła, że choć wciąż czuje zdenerwowanie przed każdym wystąpieniem, emocje te nie determinują już jej zachowania. Miała w głowie zestaw konkretnych ćwiczeń: kilka oddechów przeponowych, myśl przewodnią, którą zamieniała w pozytywną sugestię: „Mam wiedzę, która jest wartościowa dla zespołu. Mogę pomóc im i firmie osiągnąć cele.”.
To właśnie podczas jednego z ćwiczeń Marta zorientowała się, że nie musi być idealna, żeby zostać dobrze odebraną. Wystarczy, że będzie autentyczna i skoncentruje się na tym, co chce przekazać. To odkrycie było dla niej niczym klucz do zamkniętych dotąd drzwi. Zrozumiała, że jako managerka, która dba o ludzi i rozwój zespołu, ma mnóstwo atutów. Brakowało jej jedynie narzędzi pozwalających to w pełni wyrazić, a te już teraz znalazła u mnie.
Wielki koniec – wystąpienie finałowe na koniec szkolenia
Wreszcie nadszedł moment, w którym Marta miała wygłosić finałową prezentację. Temat prezentacji był kluczowy dla nowych procesów w firmie. Jeszcze kilka tygodni temu Marta była pewna, że załamie się, mając wygłosić ważną prezentację. Tym razem jednak czuła, że jest na to gotowa.
Wyszła na środek w pewnej postawie. Jednym spokojnym ruchem ustawiła laptop i rozpoczęła prezentację. W pierwszych sekundach wciąż czuła lekki dreszcz, ale opanowała go, koncentrując się na równomiernym oddechu. Spojrzała na krzesła na sali, jak na uczestników – nie uciekała wzrokiem. Jej głos – choć jeszcze delikatnie drżał – niósł się wyraźnie i zaskoczył ją samą swoją siłą.
W miarę upływu czasu zaczęła mówić płynniej. Poszczególne slajdy ilustrowały najważniejsze wnioski i plany, a Marta z dumą zauważyła, że jest pewna siebie. W.
Sukces i nowa perspektywa
Kiedy wybrzmiały ostatnie słowa jej prezentacji usłyszała moje brawa. Dla Marty było to coś więcej niż zwykła uprzejmość trenera – czuła bowiem, że zyskała  szacunek i pokazała swoją determinację w pracy nad sobą. W jej oczach pojawiły się łzy wzruszenia, a jednocześnie szczęścia. Pomyślała o tym, ile kosztowało ją przełamanie strachu i jak wiele wsparcia otrzymała w trakcie mojego szkolenia.
Po prezentacji podszedłem do niej i powiedziałem: „Marta, to było świetne wystąpienie. Czułem, że naprawdę chcesz przekazać ludziom swoje doświadczenie”.
To zdanie sprawiło, że Marta poczuła ciepło w sercu – wiedziała, że nie tylko wyciszyła stres, ale też przekazała swoją pasję podczas prezentacji.
Podsumowanie – siła determinacji i wsparcia
Historia Marty pokazuje, jak potężną siłą jest determinacja i jak wiele może zdziałać odwaga sięgnięcia po pomoc. Dzięki mojemu wsparciu oraz własnej, ciężkiej pracy zmieniła się z osoby zdominowanej przez strach w kogoś, kto potrafi wykorzystać swoją wiedzę i kompetencje w pełni. Oczywiście wciąż bywały momenty, kiedy stres dawał o sobie znać, ale teraz Marta wie, jak sobie z nim radzić.

Jej przykład uświadamia, że każdy z nas może mieć jakieś blokady, które powstrzymują nas przed rozwinięciem skrzydeł. Klucz tkwi w znalezieniu odpowiedniego wsparcia, narzędzi i ćwiczeń, które pomogą przetrwać ten początkowy etap i dokonać transformacji. Bo tak jak Marta odkryła, sukces często rodzi się tam, gdzie kończy się nasza strefa komfortu, a zaczyna wytrwała praca, poparta głęboką wiarą w swoje możliwości.

Przytoczę jej słowa przy zakończeniu naszego szkolenia:
"Andrzeju. Szkolenie indywidualne trwało tylko jeden dzień, a zmieni moje całe przyszłe życie. Dziękuję"


Rozwiązanie Marty: Indywidualne Szkolenie u Trenera Wystąpień Publicznych
Marta miała trzy opcje: zwolnić się, lub liczyć na szczęście, lub podjąć działanie.
Wybrała trzecią opcję i zdecydowała się na indywidualne szkolenie u Trenera Wystąpień Publicznych Andrzeja Różańskiego z Akademii ARBIZ.

Marta pod okiem eksperta nauczyła się radzić sobie z tremą przed prezentacjami w pracy. Dzięki indywidualnemu szkoleniu z Trenerem Wystąpień Publicznych z Akademii ARBIZ, może pewnie i skutecznie prowadzić prezentacje w firmie. Jej  pokazuje, że warto podjąć działanie i nie zostawiać tego losowi. Tremę można pokonać!

                                         
Wróć do spisu treści